Specjalistyczna praktyka okulistyczna Visumedica
01 Start
02 Oferta
03 Zespół
04 Galeria
05 Kontakt

Zawód: Okulista czyli szpiedzy tacy jak oni. Rozdział 5.

Każdy, kto choć raz miał zasłonięte oko, czy to dla zabawy w piratów, czy też z powodu choroby lub urazu wie, że przez jedno oko świat wygląda nieco inaczej. Traci swą trójwymiarowość, jest płaski i ograniczony. Pewnie dlatego Myszkin przez chwilę musiał się zastanowić wybierając na swoim smartfonie numer alarmowy dyżurnego oficera wywiadu w Konsulacie Generalnym Rosji w Gdańsku. Dobrze znał stojący we Wrzeszczu przy ulicy Batorego budynek, gdzie prawie do połowy lat 90tych zeszłego wieku mieściła się miejscowa komórka Grupy Operacyjnej KGB „Narew”. Wraz z upadkiem ZSRR KGB zmieniło się w FSB, ale lokal, procedury, a w większości i ludzie pozostali ci sami.

Oczywiście, gdy tu bywał to jedynie jako poszukujący konsularnego wsparcia rosyjski biznesmen. Teraz pierwszy raz musiał ujawnić swoją prawdziwą tożsamość. „25389943 sobaka” – powiedział Myszkin do telefonu, gdy po charakterystycznym sygnale dźwiękowym z fragmentem piosenki Katiusza, usłyszał w słuchawce głos dyżurnego.

„Skąd odbiór?” – padło pytanie oficera. „Rynek we Wrzeszczu, będę czekał od strony Zawiszy Czarnego” – Myszkin nie potrafił ukryć zdenerwowania – „Tylko pośpieszcie się, jestem ranny w oko” – powiedział i wcisnął się między ścianę domu, śmietnik a garaż w podwórku między dwoma domami z rozwalonym płotem – jedynymi na tej ulicy przypominającymi niezamieszkałe rudery. „Tu mnie nie zauważą” – pomyślał, ale dla pewności wymacał pod lewą pachą kaburę z pistoletem – „A jak zauważą… to pożałują”. Myszkin spojrzał na zegarek, od telefonu po pomoc mijało 7 minut, zaraz ktoś powinien być. W tym momencie na ekranie smartfona pojawiła się wiadomość „ Za minutę róg Zawiszy Czarnego i Danusi, granatowa Toyota Land Cruiser, numer rejestracyjny ZK 2341ZV, wskocz do tyłu przeciwnie do kierowcy”. Nim Myszkin doszedł do skrzyżowania wymienionych ulic, granatowa Toyota podtoczyła się wolno pod krawężnik. Ktoś otworzył tylne drzwi od strony pasażera i rosyjski szpieg był już w środku. Samochód nieco przyspieszył, ale nie za bardzo, by nie wzbudzić niczyich podejrzeń. Agent znowu miał szczęście.

Funkcjonariusze raportujący kapitanowi Biernackiemu przebieg poszukiwań nie mieli dobrych wiadomości. Mężczyzna zdemaskowany przez niemiecko-rosyjskie pacjentki Poradni Visumedica i podejrzewany o szpiegostwo jakby rozpłynął się w zapadającym właśnie popołudniowo-wieczornym, jesiennym zmierzchu. Biernacki polecił by podporucznik Witczak wziął kilku ludzi, wrócił do poradni i sprawdził wiszące w okolicy kamery przemysłowe z rejestratorami. Reszcie nakazał powrót do biura agencji, gdzie zarządził odprawę wszystkich, którzy brali udział w ostatnich akcjach.

Michał Biernacki sam z chęcią pojechałby do poradni okulistycznej i to nie ze względu na znaczenie nagrań z monitoringu, ale może mógłby przeprosić panią Alicję za głupią sytuację z nogami do góry i majtkami na wierzchu. Poza tym bardzo chciał ja znowu zobaczyć. Myśląc o niej czuł się jak narkoman czekający na działkę narkotyku. Na wspomnienie o ostatnich wydarzeniach Biernacki zrobił się cały czerwony i przez chwilę nie mógł się skupić na prowadzeniu samochodu. Jednak dobrze, że wysłał tam podporucznika. Co miałby powiedzieć pielęgniarce? Jak ją przeprosić? Alicja na pewno go znienawidziła i nie chce go więcej widzieć. Myśli Biernackiego krążyły wokół jednego tematu, bynajmniej nie służbowego. Kapitan zdał sobie sprawę, że zachowuje się jak zakochany licealista. Zakochany? Jeszcze czego?

On się nie zakochuje, to w nim zakochują się kobiety, czasem zresztą mężczyźni też. Znowu nadeszła fala żałości – jaki jest nieszczęśliwy, tak bardzo chce ją spotkać. Co ma zrobić, żeby odwrócić złość Alicji? Nie rejestrował drogi, samochód prowadził „na rdzeniu”. Jak koń, który puszczony samopas bezwiednie powraca do stajni, tak on spostrzegł nagle, że stoi przed szlabanem wjazdu na teren gdańskiej delegatury ABW. Strząsnął wszystkie nieszczęsne myśli, wyjął legitymację i elektroniczną przepustkę i wjechał na wewnętrzny parking przed Agencją. Wstydził się przed sobą, że ciągle myśli o Alicji w czasie, gdy powinien zajmować się akcją ścigania szpiega – ale nie mógł przestać. Kolejny raz ujrzał w myślach obraz sukienki zsuwającej się po udzie leżącej Alicji…

Podporucznik Witczak i funkcjonariusz Majkowski nie próżnowali. Po wejściu do Poradni Visumedica zlokalizowali kamerę monitoringu obejmującą swym zasięgiem rejestrację i poczekalnię pacjentów. Podobne kamery zewnętrzne zainstalowane były też na pobliskim kościele z czerwonej cegły – na lewo od poradni i po prawej stronie – na sąsiedniej poradni stomatologicznej Perfect Smile Clinic. Witczak pozostał w poczekalni, Majkowskiego wysłał do domu parafialnego by poszukał proboszcza i sprawdził monitoring z kamery kościelnej, trzeciego z funkcjonariuszy zaś posłał do stomatologów. Sam poprosił rejestratorkę poradni o umożliwienie mu chwili rozmowy z kimś z szefów.

Dr Jan powoli kończył przyjmowanie pacjentów, opóźnione przez przedpołudniowe zawirowania z dziwnym pacjentem z Rosji i akcją ABW, gdy do poczekalni weszła dr Agnieszka współwłaścicielka i manager poradni. Beata wyszła z za kontuaru rejestracji – „Pani Doktor to jest pan porucznik z Agencji Bezpieczeństwa musi z panią porozmawiać.” Witczak pokazał legitymację służbową. „Proszę o zgodę na przejrzenie nagrań z monitoringu poradni z dzisiejszego dnia. Muszę też zabezpieczyć dysk z nagraniami dla celów śledztwa” – powiedział. Doktor zwróciła się do pracownicy – „Proszę pokazać panu gdzie jest serwer i udostępnić nagrania.” Beata otworzyła jedną z szaf za plecami. „To ten komputer” wskazała na mocno okablowany sprzęt – „Ale nie wiem jak się w nim odnajduje nagrania. Do tej pory nie mieliśmy takiej potrzeby.” „To nie problem” – Witczak wyjął z kieszeni telefon – „Zaraz będą tu nasi informatycy. Przywiozą też dokumenty zezwalające na wzięcie dysku.” Do poradni wszedł Majkowski – „Przejrzałem nagrania kościółkowych. Nic tam nie ma.”

Wioząca Myszkina granatowa Toyota zjechała z obwodnicy ostatnim zjazdem przed autostradą A1. Na polnej drodze pod pobliskim Wojanowem stał kilkuletni Ford Mondeo kombi na toruńskich numerach, z przyciemnianymi szybami z tyłu. Na widok podjeżdżającego Land Cruisera z Forda wyszła szczupła blondynka w dużych, fioletowych okularach przeciwsłonecznych. Jej sylwetka oraz kolorowy, dość frywolny strój wskazywałyby raczej, że to stęskniona dziewczyna jadąca na randkę. Pozory jednak często mylą. Była to oficer FSB, jedna ze skuteczniejszych agentek rosyjskich, działających pod przykryciem w Polsce.

Z Toyoty wyskoczył postawny mężczyzna. „Witajcie Tatiano Pietrowna” – jego spokojny baryton w żaden sposób nie oddawał napięcia sytuacji – „Musicie jak najprędzej dowieźć naszego pasażera do Poznania. Jest ranny w oko. Tam czeka na niego lekarz. Proponuję powrót na autostradę i jak najszybszą jazdę na Toruń, a potem na Inowrocław i Gniezno. Tylko nie rzucajcie się w oczy.” „Dam sobie radę majorze” – uśmiechnęła się Tatiana – „niech wasz pasażer wejdzie do tyłu i położy się na kanapie.” Gdy Myszkin usadawiał się w Fordzie Tatiana i major uścisnęli dłonie. „Będziemy nasłuchiwać. Jakby co ostrzeżemy” – major zatrzasnął drzwi Toyoty.

Samochód kierowany przez Tatianę podjechał pod bramki wjazdowe na A1. Przyciemniane tylne szyby skutecznie zasłaniały leżącego Myszkina przed okiem kamer. Kiedy ruszyli autostradą agent usiadł. Bardzo źle patrzyło mu się tylko jednym okiem. Może od tego kręciło mu się w głowie. Poza tym lewe oko i głowa po tej stronie bolały go coraz bardziej. Łyknął kolejną przeciwbólową tabletkę, którą dostał od majora. Postanowił nie patrzeć przez okno na migający krajobraz. Zamknął oczy i oddalił nerwowe myśli. Lek przeciwbólowy zaczął działać, zasnął.

Na ulicach Konopnickiej i Zator Przytockiego stało kilka samochodów Agencji. Informatycy i funkcjonariusze mieli już dokładne zdjęcia Myszkina z poczekalni poradni okulistycznej. Rozesłali je do wielu jednostek różnych służb, które mogły pomóc w schwytaniu szpiega. Z analiz nagrań z innych kamer ustalili trasę Myszkina. Po wyjściu od okulistów skręcił w prawo – co nagrała kamera Perfect Smile’u. Potem pojawił się na rejestratorach świeżo wyremontowanego domu na rogu ulic Miszewskiego i Waryńskiego, by znowu dać się nagrać kamerom monitorującym przejście pod torami kolejowymi między Miszewskiego, a Białą.To był niestety ostatni obraz i ślad rosyjskiego uciekiniera. Dalej jakby rozpłynął się w wieczornym powietrzu.

Nie zarejestrowały go ani kamery zamontowane na pobliskim budynku Policji, ani na usytuowanej obok siedzibie przedsiębiorstwa energetycznego. Agenci, a wśród nich kapitan, dwoili się i troili przeglądając nagrania z kolejnych miejsc. Bezskutecznie, cały czas nie mogli odtworzyć dalszej drogi Rosjanina. Jedynym podejrzanym zjawiskiem była granatowa, terenowa Toyota uchwycona na ulicy Danusi przez kamery Urzędu Statystycznego. Nie było by w niej nic podejrzanego gdyby nie fakt, ze zatrzymała się na chwile u wylotu Zawiszy Czarnego, ale wtedy kamera ze ściany urzędu widziała już tylko lewy tylny błotnik samochodu. Dodatkowo uwagę funkcjonariuszy zwróciła pozamiejscowa, koszalińska rejestracja i jej właściciel – biznesmen z Ukrainy.

Omówienie problemu okulistycznego: widzenie przestrzenne-trójwymiarowe.

 

Chociaż wyraźne widzenie jednym okiem jest bardzo ważne i użyteczne, i wiele osób widzi tylko w taki sposób, na skutek różnych wrodzonych lub nabytych w trakcie życia przypadłości, to dopiero pełne widzenie obuoczne jest prawidłowym sposobem postrzegania otaczającego świata. Możemy widzieć ostro każdym okiem, a nie mieć pełnego widzenia obuocznego. Dzieje się tak gdy w danej chwili patrzymy tylko jednym okiem, drugie oko jest nieświadomie wyłączane i obrazy z obu oczu nie zlewają się w mózgu w jeden, a obraz widziany jednym okiem jest płaski.

Oczy są od siebie odsunięte, więc obraz w każdym oku jest trochę inny. Pełne widzenie obuoczne pojawia się wtedy, gdy obrazy w każdym oku padają na korespondujące ze sobą obszary siatkówki i mają podobny kształt oraz wielkość. Dzięki temu nasz mózg może z nich stworzyć jeden stereoskopowy, trójwymiarowy obraz i to jest właśnie perfekcyjne widzenie.

Pełne widzenie rozwija się w pierwszych latach życia dziecka i jeśli dojdzie do zaburzenia jego rozwoju to mogą pojawić się zez, niedowidzenie czy brak widzenia stereoskopowego. Dlatego bardzo ważne jest byśmy badali oczy dzieci już od najwcześniejszego okresu po urodzeniu. Przegapienie w dzieciństwie pewnych nieprawidłowości może skutkować ograniczeniami ciągnącymi się przez całe życie, gdyż brak widzenia obuocznego jest powodem niemożności wykonywania różnych zawodów. Widzenie obuoczne sprawdzane jest m.in. u kierowców zawodowych, pilotów, pracowników na wysokości czy przy maszynach w ruchu.

zamknij
Specjalistyczna praktyka okulistyczna Visumedica