Specjalistyczna praktyka okulistyczna Visumedica
01 Start
02 Oferta
03 Zespół
04 Galeria
05 Kontakt

Zawód: Okulista, czyli szpiedzy tacy jak oni. Rozdział 2.

CZY UDA SIĘ URATOWAĆ WZROK KAPITANA? CZY ABW UJMIE PRZESTĘPCĘ? I CZY KAPITAN PORANIŁ SOBIE TYLKO OCZY?

 

Poczekalnia Poradni Okulistycznej Visumedica była pełna pacjentów w różnym wieku. Akurat przyjmowały dwie panie okulistki – jedna od dorosłych, a druga od dzieci. Wejście zakrwawionego faceta, z pistoletem w ręku, prowadzonego przez znaną wszystkim rejestratorkę, panią Beatę, zrobiło na nich i ich rodzinach duże wrażenie. Poczekalnia zamilkła. Wszystkie oczy wpatrywały się we wchodzącą parę. Pani Beata otworzyła szybko drzwi gabinetu nr 1. „Pani Doktor!” – zawołała do przyjmującej jakiegoś staruszka z laską lekarki – „Mamy pilny przypadek. To oficer na służbie goniący przestępcę. Ma poranioną twarz i oczy. Trzeba szybko mu pomóc!” Doktor Ania, bo to ona badała właśnie staruszka, usiłowała poprosić pacjenta by na chwilę wyszedł z gabinetu i wraz z opiekującą się nim wnuczką zaczekał w poczekalni.
 
Starszy pan okazał się bardzo dziarski. Zastawiając się laską nie chciał wyjść . Wołał tylko – „Ja już swoje odczekałem! Teraz moja kolej! Nigdzie się nie ruszę, nie będę czekać!” Dopiero słowa wnuczki – „Dziadku, też byłeś żołnierzem, walczyłeś przecież w Powstaniu. Też byłeś ranny. Proszę dziadku przepuść pana oficera” – odniosły skutek. Staruszek podpierając się laską dał się wnuczce wyprowadzić do poczekalni. Doktor Ania natychmiast znieczuliła oczy Biernackiego specjalnymi kroplami.​

Kapitan po chwili przestał odczuwać silny ból. Rozchylił zaciśnięte dotąd powieki i rozejrzał się po gabinecie, do którego właśnie wchodziły dwie pielęgniarki, starsza pani Basia i dopiero szkoląca się do pracy w Visumedice 28letnia Alicja. Oficer pomimo, że okiem prawym nie widział prawie wcale, a lewym za dużą mgłą, to zauważył wyjątkową urodę Alicji. Czarne włosy, śniada cera i figura jak z rozkładówki. Już chciał powiedzieć jakiś komplement, ale nie zdążył. Panie położyły go sprawnie na kozetce, jeszcze raz znieczuliły i zaraz przepłukały oczy. Również twarz i wargi oficera zostały delikatnie oczyszczone z drobinek szkła.
 
Następnie Doktor Anna obejrzała kapitana w lampie szczelinowej, oceniła uszkodzenia oczu i powyciągała ostatnie kawałeczki szyby. Potem zaordynowała – „Niestety ma pan płatową ranę rogówki prawego oka. W oku lewym są na szczęście tylko powierzchowne zadrapania. Tak czy siak musi Pan jechać do szpitala. Zaraz założymy opatrunki i dam skierowanie.” Biernacki potrząsną głową – „Pani Doktor, teraz nigdzie nie mogę jechać. Dowodzę akcją i muszę ją dokończyć. Proszę coś mi podać – krople, tabletki czy zastrzyk, żebym choć na jakiś czas był sprawny” Doktor zastanawiała się chwilę – „Dobrze założę panu opatrunkowe soczewki kontaktowe. Mamy naprawdę najlepsze do tego celu – silikonowo-hydrożelowe. Ale to na wyłączną pana odpowiedzialność.”
 
Pielęgniarka pani Basia podała lekarce soczewki. Doktor sprawnie założyła je najpierw na jedno, potem na drugie oko kapitana. Dopuściła jeszcze krople znieczulające oraz antybiotykowe. Znieczulające dała też oficerowi na drogę, zalecając by wpuszczał je tylko w razie silnego bólu. Biernacki po chwili widział już znacznie lepiej. Wziął lezący do tej pory na biurku pistolet. Obiecał, że zaraz po akcji pojedzie do szpitala i wybiegł z poradni.

W poczekalni zawrzało. Każdy chciał skomentować ostatnie wydarzenia. Niektórzy zasypywali rejestratorkę i pielęgniarki pytaniami, ale te zasłaniały się tajemnicą i nie opowiadały o tym co działo się w gabinecie lekarskim gdy był tam funkcjonariusz ABW. Gabinecie, w którym teraz doktor Ania kończyła badanie staruszka.
Gdy dowódca oddziału realizacyjnego był opatrywany w Poradni Visumedica jego podwładni nie siedzieli w licznych w tej części Wrzeszcza kawiarniach i restauracjach. Wszyscy poszukiwali Rosjanina. Najlepszą pozycję poszukiwawczą miał porucznik Witczak. Od początku biegł tuż za rosyjskim szpiegiem.
 
Dwa razy nawet krzyknął – „Stój bo strzelam.” Oddał ostrzegawczy strzał w powietrze, potem strzelił, pudłując, w kierunku uciekiniera. Myszkin jednak nie reagował na wołania i strzały młodego Polaka. Przeskoczył przez kilka płotów, wbiegł w jedną i drugą bramę, przeturlał się za jakiś śmietnik po czym zniknął porucznikowi zupełnie. W tym momencie do akcji włączył się ponownie kapitan. Wezwał podwładnych przez radio by szybko zaraportowali co się wydarzyło w czasie gdy był wyłączony z pogoni. Niestety nikt nie miał dobrych wieści dla dowódcy. Funkcjonariusze nie wiedzieli, że rosyjski szpieg zmieniał właśnie swój wygląd i tożsamość w lokalu operacyjnym FSB znajdującym się na jednej z pobliskich uliczek.
 
Biernacki nakazał swoim ludziom oraz sprowadzonym do pomocy oddziałom policji przeszukanie każdego, najmniejszego zakamarka Wrzeszcza. Sam pojechał taksówką do Oliwy do Szpitala Marynarki Wojennej na dział okulistyczny, gdzie udzielono mu dalszej pomocy. Pozostał tam kilka dni. W tym czasie Myszkin ucharakteryzowany i przebrany za lekko siwiejącą panią w średnim wieku – jego popisowy kamuflaż, siedział już w pociągu do Poznania.

Michał Biernacki cały czas był singlem. Przystojny, wykształcony i z poczuciem humoru – podobał się kobietom. Niejedna panna założyłaby dla niego obrączkę, tylko że on nie znalazł jeszcze takiej, dla której chciałby się zaobrączkować. Miał znajome, z którymi jeździł na spływy kajakowe, na rowerowe rajdy czy wypady do cieplejszych rejonów Europy. Gdy koledzy pytali o którąś z nich zawsze odpowiadał – „Fajna, lubię ją, ale to tylko koleżanka. Nic poważnego” i ucinał rozmowę. Przez 3 dni pobytu w szpitalu i kolejne 10 dni zwolnienia nie mógł jednak przestać myśleć o Alicji. Dziewczynie widzianej tylko przez parę chwil, a do tego z powodu poranienia oczu – niewyraźnie. Wspominał jej delikatny dotyk na twarzy gdy rozchylała mu powieki by wpuścić krople i oczyścić oczy.
 
W uszach ciągle brzmiał mu jej aksamitny głos gdy mówiła – „Kapitanie nic już nie będzie bolało. Bardzo proszę niech pan nie zaciska powiek. Proszę dać sobie pomóc.” Dla jej dotyku i głosu mógłby dać się poranić jeszcze raz. Zastanawiał się co zrobić by się z nią zobaczyć i wymyślił oczywisty pretekst. Zadzwonił do Poradni. Numer telefonu znalazł na stronie internetowej www.visumedica.pl. Upewnił się w jakie dni przyjmuje dr Ania i czy będą też pomagające mu pamiętnego dnia pielęgniarki oraz rejestratorka. Kupił wielki bukiet kwiatów, tort u Sowy i cztery bombonierki pysznych szwajcarskich czekoladek. Około południa pojawił się przed poradnią okulistyczną na Zator Przytockiego. Przez witrynę widział, że poczekalnia jest pełna pacjentów.

Przełknął gęstą ślinę. Bał się. On, oficer ABW, nie raz ryzykujący zdrowiem, a nawet życiem. Teraz bał się wejść do poradni. Wreszcie przez okno zobaczyła go przechodząca korytarzem rejestratorka pani Beata. Otworzyła na oścież drzwi wejściowe do poradni. „Pan kapitan do nas?” – zapytała – „Proszę wejść, zapraszamy.” Biernacki zaczerwienił się jak uczeń złapany przez wychowawczynię na paleniu papierosów za szkołą. „No. Bo chciałem ja bardzo paniom podziękować” – wykrztusił „Tu mam takie symboliczne dowody wdzięczności” – teraz mówił już płynniej i spokojniej. Jak zawsze w trakcie trwania akcji stres ustępował – „Czy mogę przeszkodzić i podziękować wszystkim pomagającym mi wtedy paniom? Oczywiście pani, pani Beatko, pani doktor Ani i paniom pielęgniarkom Basi i Alicji”
 
Pani Beata uśmiechnęła się „Akurat dzisiaj jesteśmy wszystkie” – powiedziała – „Z tym, że Alicja musiała na chwilę wyjść na pocztę. Powinna za chwilę wrócić. Zapraszam pana do naszego socjalnego, zaraz zrobimy kawkę i będzie mógł pan dziękować do woli.” Michał siadł w pokoju socjalnym. Wstawił kwiaty do przyniesionego przez panią Beatę wazonu i czekał. Czekał na panie i kawę, lecz tak naprawdę czekał na jedną panią – pielęgniarkę Alicję. Czekając na nią znowu zaczął się pocić. Aby odpędzić stres uniósł jakąś kartkę leżącą na stole i zaczął czytać – „Dyplom przyznany Visumedica Poradnia Okulistyczna za osiągnięcie statusu laureata w mieście Gdańsk, w zestawieniu Orły Medycyny 2019…” Nie dokończył czytania bo otworzyły się drzwi i do socjalnego weszły roześmiane panie. Biernacki znów z trudem przełknął ślinę. Alicji wśród nich nie było.

Omówienie problemu okulistycznego – soczewki kontaktowe.

 

Wielu z nas soczewki kontaktowe (dawniej zwane szkłami kontaktowymi) kojarzą się z kawałkiem przezroczystego, miękkiego plastiku, wkładanego do oka przez kogoś z rodziny lub znajomych. Rzeczywiście większość noszonych na świecie soczewek kontaktowych to hydrożelowe lub silikonowo-hydrożelowe wyprofilowane gąbeczki zastępujące okulary do korekcji wady wzroku. Takie soczewki nazywamy miękkimi soczewkami kontaktowymi i nosi je (według ostrożnych szacunków) aż 150 milionów ludzi na świecie, z czego w Polsce ok. 800 tysięcy.
 
Miękkie soczewki kontaktowe mogą być jednak używane także do innych celów jako soczewki opatrunkowe (są swoistym „plasterkiem” na skaleczone lub chore oko). Stosujemy je zawsze po laserowej korekcji wady wzroku metodami powierzchownymi (PRK, EBK, TransPRK, LASEK, epiLASIK), bo bez nich pacjent nie wytrzymałby bólu przez pierwsze kilka dni po zabiegu. Zakładamy je u chorych z niegojącymi się ranami powierzchni oka, po urazach, zapaleniach lub przeszczepach rogówki, a także w zespole suchego oka. Są naprawdę bardzo pomocne i wielu ludziom oszczędzają niepotrzebnego cierpienia.
 
Miękkie soczewki możemy stosować w trybie dziennym (zakładamy rano a zdejmujemy wieczorem), szczególnym rodzajem tego noszenia jest tryb jednodniowy (soczewki używamy tylko 1 dzień i wyrzucamy) lub w trybie elastycznym (przedłużonym) gdy w soczewkach śpimy i nie zdejmujemy przez kilka/kilkanaście dni. Oczywiście do poszczególnych trybów są różne rodzaje soczewek i nie każdy użytkownik nadaje się do każdego trybu. Obecnie uważa się, że wśród soczewek miękkich lepsze są soczewki silikonowo-hydrożelowe, których budowę widzimy na rysunku. Literą A oznaczono  łańcuchy polimerowe na bazie silikonu, B to cząsteczka tlenu, a C to cząsteczka wody.

Miękkie soczewki nie są jedynymi, które używamy w codziennym życiu. Sporo pacjentów stosuje twarde (sztywne) soczewki kontaktowe. Są one mniejsze niż miękkie, luźniej pływają na oku, bardziej uwierają i trudniej się do nich przyzwyczaić. Jednak soczewki twarde mogą skorygować znacznie większy zakres wad wzroku związanych z astygmatyzmem, są często jedynym rozwiązaniem problemów optycznych w stożku rogówki, a co najważniejsze są najbardziej fizjologiczne (najbezpieczniejsze) dla oka.
Twarde soczewki mogą być także stosowane w ortokorekcji. Zakłada się je wtedy na noc (do spania), a rano zdejmuje. Odkształcona przez taką soczewkę, podczas snu rogówka oka przez cały dzień prawidłowo załamuje światło i pacjent nie potrzebuje okularów.
 
Niezależnie od tego jaki rodzaj soczewek i tryb ich noszenia może być dla Ciebie właściwy to zawsze soczewki powinny być dobrane przez odpowiedniego specjalistę. Podczas noszenia soczewek mogą niestety wystąpić różne niepożądane objawy, dlatego bardzo ważne są także okresowe kontrole w trakcie ich stosowania.
 
Teraz kilka ciekawostek związanych z noszeniem soczewek kontaktowych: 70% użytkowników stosuje soczewki kontaktowe dłużej niż powinni, 14% używa śliny by nawilżyć soczewki, 20% liże swoje soczewki, 15% podniesie soczewkę bezpośrednio z podłogi i ją założy, 20% nie czyści pojemników na soczewki, 52% stosuje wodę z kranu do mycia pojemników, 2% przetrzymuje soczewki w szklance i na koniec: 30% mężczyzn i 20% kobiet nie myje rąk po wyjściu z toalety.

zamknij
Specjalistyczna praktyka okulistyczna Visumedica